To był najwspanialszy dzień w moim życiu i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że na czas sesji zapomniałam o Tom'ie. Przez 3 godziny robiłam właściwie tylko to, co kocham najbardziej na świecie, a wyniki były bardzo zadowalające. Nie znałam wcześniej tego całego One Direction, ale chłopaki okazali się być naprawdę bardzo mili i uroczy. Cieszyli się, że to ja z nimi pracuję, a nie Lorenco. Z tego co mówili podczas krótkich przerw, które urządzaliśmy co jakiś czas, on był naprawdę straszny. Paul był zachwycony wynikami mojej pracy i powiedział, że te zdjęcia są o niebo lepsze od tych, które kiedykolwiek mieli. A kiedy cały sprzęt był pozbierany, a oni musieli już jechać dał mi swoją wizytówkę i zaproponował dalszą współpracę!! Myślałam, że oszaleję ze szczęścia! Ale potem całe moje szczęście prysnęło niczym bańka mydlana. Około 13 udało mi się dodzwonić do szefa, jak się okazało Ally miała wypadek i jest z nią w szpitalu, więc muszę zostać w lokalu do 21. Ponad to jutro muszę wziąć jej zmianę. Obsługiwałam ludzi i jakoś udawało mi się z tym wszystkim wyrabiać. Potem nastąpiło coś okropnego. Słysząc dzwoneczek oznajmiający wejście kolejnego klienta odruchowo spojrzałam w kierunku drzwi. A ten, kto tam stał wcale nie przyprawił mnie o uśmiech. Tom i dziewczyna, z którą mnie zdradził obejmowali się i gadali. Chłopak właściwie nie zwrócił na mnie uwagi. Podszedł do lady, a ja postanowiłam zachować się profesjonalnie.
- Witam, w czym mogę służyć? - spytałam starając się nie patrzeć w jego niebieskie tęczówki.
- Dla mnie czekoladowe latte, a dla ciebie kochanie? - spytał.
- Ja to co ty skarbie - zachichotała sztucznie.
- To będzie razem 7 funtów - powiedziałam i przyjęłam od niego kwotę - zaraz przyniosę państwu zamówienie - dodałam odwracając się czym prędzej żeby zrobić im kawę. W moich zmęczonych płakaniem oczach na nowo pojawiły się słone kropelki. Pozwoliłam im swobodnie kapać po czubku mojego zaczerwienionego już nosa. Kilka minut później szłam do stolika mojego byłego z dwoma kubkami na tacy.
- Widzisz kochanie, jak jeszcze z nią byłem to też tutaj pracowała, niektórzy się rozwijają, a ona stoi w miejscu - powiedział do tej swojej blondyny na tyle głośno, żebym mogła to usłyszeć. Byłam z natury wybuchową osobą, ale w tej chwili starałam się udawać, że tego nie usłyszałam. Postawiłam przed nimi kubki i powiedziałam zwykłą formułkę :
- Mam nadzieję, że będzie państwu smakować, w razie jakiś zastrzeżeń proszę mnie zawołać. Smacznego - i chciałam w spokoju oddalić się, żeby móc ukradkiem otrzeć łzy, ale zatrzymał mnie wysoki głos dziewczyny.
- Z tego co mi się wydaje, to zamawiałam czekoladowe latte.
- Tak, dokładnie, czekoladowe latte, czy coś jest nie tak? - spytałam.
- Owszem. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę niekompetentna paniusiu, że w czekoladowym latte powinno być coś więcej niż odrobina czekolady.
- Wcześniej nigdy nie było skarg na ilość czekolady, więc może pani przestanie się mnie czepiać i udawać kogoś lepszego niż to kim pani jest.
- Daj jej spokój! - krzyknął Tom i wstał.
- O przepraszam, że mam pretensje do dziwki, która wlazła ci do łóżka i czepia się tego pieprzonego czekoladowego latte!! - wrzasnęłam.
- Jeżeli taka idiotka, jak ty nie umie dosypać czekolady do latte to ma prawo się czepiać - odparł. Teraz już nie mogłam tego zignorować. Podeszłam do lady, gdzie stał pojemnik z czekoladą w proszku i wróciłam do ich stolika.
- Proszę bardzo ,oto czekolada - powiedziałam wysypując całą zawartość pudełka na głowę Toma - proponuję popić to kawą - dodałam wylewając na niego kawę, która zdążyła już ostygnąć - A teraz możecie już opuścić ten lokal, to będzie w dobrym guście - oznajmiłam wracając za ladę, gdzie usiadłam na niskim krzesełku i zaczęłam wylewać kolejne gorzkie łzy. Nienawidziłam go całym moim sercem. Powoli wszyscy ludzie zaczęli opuszczać lokal. Byłam pewna, że po moim występie wielu naszych stałych bywalców nigdy tu nie wróci. Ale nie obchodziło mnie to. Ja też nie miałam zamiaru kiedykolwiek wracać do pracy kelnerki. Siedziałam tak i nie zwracałam uwagi na nic co działo się w otaczającym mnie świecie dopóki nie wyrwał mnie z wiru rozpaczy znajomy głos.
- Hej Micky, chciałem tylko... - usłyszałam i podniosłam głowę. Przez warstwę łez i rozmazanego tuszu zobaczyłam twarz Zayn'a - Co jest?? - spytał podchodząc do mnie. Zaczęłam na nowo płakać, a on tylko mocno mnie do siebie przytulił. Pachniał bardzo ładnie. Musiałam przyznać, że w jego silnych ramionach czułam się naprawdę bezpieczna. Powoli udało mi się uspokoić zszargane nerwy i opowiedziałam mu całą historię. On tylko kazał mi się nie przejmować tym idiotą i zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Po chwili zastanowienie zgodziłam się na jego propozycję i zamknęłam lokal. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy, a ja zaczęłam się rozluźniać w jego towarzystwie. Był naprawdę bardzo uroczy.
Hej!
I jak się podoba?? Wczoraj niestety mi się nie udało, ale za to jutro będzie dłuuugi :D Piszecie co o nim myślicie :D
voldek <3
Podoba mi się :) Przed chwilą przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i bardzo polubiłam tego bloga : ** Czekam na następny < 3
OdpowiedzUsuńBooskoo, boskoo, BOOOSKOOO ! <3
OdpowiedzUsuńhttp://x3onedirectionx3.blogspot.com/